- Nicki, rusz się! Czemu tak siedzisz? - śliczny blondyn uśmiechał się do dziewczyny i pociągnął ją za rękę.
- Już wstaję. - odparła i pobiegła za nim. Dogoniła go tuż obok małego strumyka. Rzuciła mu się na plecy, przez co chłopak się potknął i oboje wylądowali w trawie. Przez chwilę wpatrywali się w bezchmurne niebo i drzewa skąpane w ciepłym blasku słońca. Nagle blondyn zerwał się z ziemi i podniósł ją, zmierzając w stronę rzeczki. Podbiegł do brzegu i wskoczył z nią do wody. Zaczęła piszczeć, śmiać się i chlapać go. On nie był jej dłużny. W końcu wybiegła z wody i spojrzała za siebie, żeby zawołać przyjaciela. Ale nigdzie go nie widziała. Strumyk zmienił się w rwącą rzekę, niebo pociemniało a słońce zasłoniły ciemne, burzowe chmury. W ułamku sekundy dojrzała blond głowę, która zniknęła w odmętach wody a później na chwilę wyłoniła się tuż przed wielkim wodospadem. Gdy był jakieś dwa metry przed jego krawędzią, krzyknęła głośno i poczuła, że spada razem z nim. W tym momencie obudziła się z krzykiem.
- To był tylko sen. O matko - powiedziała do siebie. Usłyszała ją Lis i przybiegła do niej.
- Co się stało? Krzyczałaś.
- Koszmar. Widziałam Nialla. Nagle porwał go prąd rzeki i wleciał do wodospadu. Nic nie mogłam zrobić. - rozpłakała się.
- No już, to tylko sen. Niall na pewno się nie utopił. - przytuliła totalnie rozklejoną Nicki. - Idź lepiej spać. Ja pójdę do siebie.
- Ok.
Ale Nicki nie zasnęła. Rano wyglądała jak zombie. I tak też się czuła. Zwlokła się z łóżka, założyła stare dresy, szary t-shirt i bluzę Nialla. Schodząc po schodach potknęła się i omal nie skręciła sobie karku. Poczuła się cholernie źle i miała ochotę się rozpłakać. Nie dlatego, że bolała ją noga. Chciała znowu mieć przy sobie przyjaciela. Pokuśtykała powoli do kuchni.
- Witam. Jak się spało na zużytych, przepoconych ubraniach Nialla? - Harry chciał rozładować napiętą atmosferę. Ale Nicki tylko popatrzyła na niego spod byka.
- To miało być zabawne? - powiedziała lekko poirytowana.
- Chciałem dobrze.
- Wiem. Przepraszam. Ostatnio jestem jakaś dziwna. Gdzie jest Lis i twoja mama?
- Pojechały na zakupy. Musimy przecież coś jeść. Ja zostałem, bo ty jeszcze spałaś.
- Mhm... - Nicki wyciągnęła z lodówki dwa jajka i postanowiła zjeść jajecznicę. Dodała jakąś szynkę, którą znalazła na dolnej półce. A może to była kiełbasa? Nie zwracała na to uwagi. Przyprawiła i wyłożyła na talerz.
- Chcesz trochę? - zwróciła się do Harrego.
- Jesz to samo co Horan. Tylko że po pierwsze on się mimowolnie nie dzieli żadnym jedzeniem, a po drugie nie wiem czy zjadłbym cokolwiek, co przygotowałby ten blondyn. - zaśmiał się. Nicki też uśmiechnęła się ukradkiem. Nagle Harry spoważniał. - Słuchaj Nicki, mogę się ciebie o coś zapytać?
- Jasne.
- Nie wiesz może, czy Lis nie ma kogoś na oku? - spytał ostrożnie. Nicki przez chwilę była rozbawiona tym pytaniem, ale też spoważniała.
- Nie mówiła mi o żadnym, ale ostatnio spodobała się jednemu przystojniakowi i ona chyba też jest zainteresowana. A czemu pytasz?
- Tak tylko. Z ciekawości. - rzucił wymijająco.
*kilka godzin później*
- Co was tak długo nie było? Już się zaczynałem martwić. - powiedział Harry do mamy i Lis, które właśnie wróciły z miasta.
- Zadzwonili do nas ze szpitala. Lekarz powiedział, że będą wybudzać Nialla dziś wieczorem.
- To świetna wiadomość! Czemu macie takie miny?
- Harry, nie wiadomo czy wszystko pójdzie tak jak powinno.
- Bredzicie. Jasne, że wszystko będzie dobrze. I my przy nim będziemy. Cały czas. - chłopakowi łamał się głos. Anne podeszła do niego i mocno go przytuliła. Nicki zobaczyła, że lekko się trzęsie.
- Pojedźmy teraz do niego. Powinniśmy być przy nim. - powiedziała. Wszyscy się z tym zgodzili i już około godziny później byli na miejscu. Teraz zostało im czekanie, aż Niall do nich wróci.
Minęła jedna godzina. Druga. W końcu po ponad 3 godzinach doktor podszedł do Anne i coś jej po cichu powiedział. Kiedy tylko odszedł Nicki, Lis i Harry rzucili się do niej i zaczęli wypytywać czego się dowiedziała. I czy Niall się obudził. Anne miała usta zaciśnięte w cienką linię. Oczy jej się zaszkliły. Spodziewali się najgorszego, ale kobieta tylko szepnęła bardzo cicho:
- Udało się.. - i rozpłakała się.
*u Nialla*
Nicki stała przed jego łóżkiem i nie wiedziała co zrobić. Patrzyła na blondyna, który leżał spokojnie na łóżku i też na nią spoglądał. Wyglądał jakby zastanawiał się, czy w ogóle ich zna. Dziewczyna zaczęła już się bać, że może stracił pamięć, ale po chwili szeroko się do niej uśmiechnął. Z trudem wypowiedział jej imię. Nie wytrzymała i łzy pociekły jej po policzkach. Podeszła do niego i przytuliła go. Tak bardzo za nim tęskniła. Chciała z nim porozmawiać, wypłakać się, ochrzanić go za jego lekkomyślność. Teraz był zmęczony i musiał odpoczywać. Lekarze mówili, że będzie musiał poleżeć jeszcze jakieś 3-4 dni i potem będzie już mógł wrócić do domu.
*2 dni później*
Przez ten czas chodziła jak nakręcona zabawka. Nigdzie nie mogła usiedzieć. Ani razu nie zmrużyła oka nawet na chwilę. W końcu Niall wrócił do domu. Od progu powitał wszystkich głośnym "WITAM WSZYSTKICH". Nicki rzuciła się do drzwi i wskoczyła na niego ze szczęścia. Okazało się, że mógł wyjść trochę wcześniej, ale chciał im zrobić niespodziankę. Dlatego odwiózł go doktor, który się nim zajmował. Blondyn też był szczęśliwy, że w końcu wrócił. Z Nicki przegadali prawie całą noc. Czuł się jak nowo narodzony. Jakby dostał jeszcze jedną szansę. I wiedział, że musi ją dobrze wykorzystać, bo drugiej już nie będzie.
________________________________________
Może być? Mi się nawet podoba ;)
Komentujcie ;***